26 grudnia 2013

Rozdział 3.

Przyjemnie ciepła para unosiła się po całym pomieszczeniu osiadając wilgocią na lustrze i ciemnej kabinie prysznica. Białe obłoczki wirując oplotły nagą sylwetkę Harry'ego, który w zupełnej ciszy owinął czysty ręcznik wokół bioder i kręcąc głową pozwolił, by przyklapnięte włosy odzyskały swoją sprężystość.
- Harry pośpiesz się – głośne pukanie do drzwi oraz ponaglenie w głosie stojącej w korytarzu Molly spowodowało, że na jego twarzy zamiast psotnego uśmiechu skierowanego do odbicia w lustrze, pojawił się grymas niezadowolenia. Zerknął przez ramię i wrzucając ubrudzone farbą ubrania do wiklinowego kosza wyszedł na zewnątrz. - Ubierz się – zmarszczył brwi i nie kryjąc niezadowolenia z przyganą popatrzył na niczego nie świadomą dziewczynę – naprawdę nie mamy czasu, za czterdzieści pięć minut powinnam być na uczelni. - Szybko wręczyła mu czyste ubrania i wymijając kędzierzawego sama weszła do łazienki, by wysuszyć lekko wilgotne włosy.
- Za bardzo się rządzisz – stwierdził oskarżycielskim tonem i wyładowując swoje niezadowolenia rzucił ubrania w stronę pokoju, ale pech chciał, że zamiast na łóżku wszystkie rzeczy zatrzymały się dokładnie kilka centymetrów wcześniej na podłodze.
- Och... - ciche sapnięcie dobiegło z zaparowanego pomieszczenia – ale nie powiesz, że to ci się nie podoba – zaśmiała się stając w drzwiach z suszarką w ręku.
- Oczywiście, że mi się to podoba, ale w zupełnie innym miejscu i czasie – odpowiedział z szerokim uśmiechem i patrząc uważnie w zielone tęczówki Molly sięgnął w dół, by ściągnąć opasający biodra ręcznik. Niezrażona dziewczyna przewróciła oczami i z uniesionymi brwiami czekała na ruch chłopaka i, gdy tylko biały materiał zsunął się na podłogę szybkim spojrzeniem omiotła ciało szatyna, by w następnej chwili czym prędzej schować się z powrotem do łazienki w akompaniamencie głośnego śmiechu Harry'ego.
- Molly nie mów, że się zawstydziłaś! - Krzyknął wciągając na tyłek bokserki.
- Harry nie bądź taki pewny siebie! - Odkrzyknęła i kręcąc głową włączyła suszarkę. 


Biegła korytarzami uczelni co chwilę zerkając na trzymany w dłoni telefon, by sprawdzić, ile minut pozostało jej do końca wykładu. Kto, by pomyślał, że najmniej ruchliwa ulica w całym mieście akurat dzisiaj musiała zostać przemieniona w autostradę, bo jak dowiedziała się z rozstawionych wszędzie znaków dzisiejszej nocy rozpoczął się wielki remont podmiejskiego wiaduktu i niestety kierowcy jak na złość wybrali akurat tę trasę jako skrót, by nie jeździć wyznaczonym objazdem. Poprawiając zsuwający się z ramienia pasek torby odetchnęła głęboko i złapała za mosiężną klamkę. Dokładnie w tym samym momencie z pomieszczenia wyszedł ciemnowłosy chłopak, co spowodowało, że z impetem zatrzymała się na twardej klatce piersiowej bruneta.
- Spóźniłaś się. Collins skończył wykłady pięć minut temu - zrezygnowana przymknęła powieki i odchylając głowę nieco do tyłu dla uspokojenia powoli wypuściła powietrze przez nos. Jednak w następnej chwili przewrotny uśmiech pojawił się na jej ustach i z doskonale wyćwiczonym wyrazem twarzy spojrzała na nieświadomego zasadzki Liama.
- W takim razie liczę na twoją pomoc.
- No, nie wiem, nie wiem - pokręcił głową - takie wykorzystywanie jest niemoralne – a biorąc pod uwagę fakt, że jako student prawa znał dokładnie każdy paragraf z książki, którą właśnie dzierżył w dłoni, żadna siła nie była w stanie złamać jego oporu... no może prawie każda.
- Liam proszę - jęknęła błagalnie i po raz kolejny wykorzystując sztuczki jakich nauczyła się przy nieustępliwym, ale słabym charakterze Stylesa wygięła usta w podkówkę i zerkając ukradkiem w podejrzliwe ślepia Payne'a dopięła swego.
- Ewentualnie mogę zgodzić się... użyczyć ci swoje notatki... - Skapitulował brunet potrząsając trzymaną w ręku torbą.
- Kocham cię! - Krzyknęła uszczęśliwiona Molly i w euforii przytuliła zdezorientowanego chłopaka. - Jak chcesz kupię ci kawę... tą dobrą z kawiarni za rogiem - poruszyła sugestywnie brwiami.
- Tą za siedem funtów? - Ciemne brwi chłopaka podjechały ku górze, a szelmowski uśmiech zagościł na jego ustach co spowodowało, że biedna panna Foster na krótką chwilę zapomniała, na czym powinny skupić się jej myśli.
- Tą za cztery, a nawet poświęcę się i zapłacę za ciastko - odpowiedziała po dłuższej chwili, a rozbawiony Liam pokręcił głową.
- W takim razie... Prowadź! - Gestem ręki wskazał przed siebie. 




Jak najciszej przekręcił kluczyk w zamku i starając się nie za narobić żadnego hałasu wszedł do mieszkania. Zamknął za sobą drzwi i nie kwapiąc się ściąganiem butów biegiem pokonał korytarz prowadzący do jego pokoju.
- Harry? - Przeklął nad swoim szczęściem i starając się nie skrzywić z irytacji odwrócił twarzą do stojącego w drzwiach Louisa. Szatyn stał na rozstawionych nogach w progu swojego pokoju. Założone na piersi ręce oraz poważny wyraz twarzy potwierdziły przypuszczenia kędzierzawego – po raz kolejny czekał go długi wykład.
- Gdzie byłeś? - Zapytał Louis, nie poruszając się ani odrobinę.
- Emm... Na dworze? - Siłą woli Harry zmusił się, by nie prychnąć lekceważąco i odwrócić się na pięcie. Chciał zniknąć w swoim pokoju i nie pozwolić, by przyjaciel kolejny raz narzekał na jego zachowanie.
- Byłeś u Molly - padło oskarżenie. Przewracając oczami spojrzał w bok i ignorując znaczące chrząknięcie odwlekał odpowiedź. Wiedział, że przyjacielowi nie spodoba się jego odpowiedź i, mimo iż oboje doskonale zdawali sobie sprawę, że nadopiekuńczość Louisa jest spowodowana jedynie przymusem narzuconym ze strony ojca dziewczyny, nie chciał, by TEN mężczyzna ich poróżnił. Zmarszczył brwi widząc jak z pokoju Tomlinsona wychodzi Sienna i stając za plecami swojego chłopaka uspokajająco kładzie mu dłoń na ramieniu. Z lekki skinieniem głowy podziękował, za odrobinę wsparcia i biorąc głęboki oddech odpowiedział:
- Tak, byłem. I co z tego? Wróciłem, zaraz się przebiorę i jadę do studia. - wzruszył ramionami.
- Cholera, Harry! Nie rozumiesz?! Tu nie chodzi o ciebie, tu chodzi o Molly! - Rozjuszony brunet strącił kojącą dłoń dziewczyny i podchodząc o kilka kroków stanął naprzeciwko niewzruszonego Harry'ego.
- Rozmawiałeś z nią? - Kędzierzawy niedowierzaniem popatrzył na przyjaciela i szukając jakiegokolwiek potwierdzenia ponownie zerknął na Siennę.
- Nie. Nie chce ze mną rozmawiać, odkąd gadałem z jej starymi... - Ton w głosie Louisa zmienił się diametralnie i zamiast wzburzenia słychać było żal i przejęcie. Z rezygnacją opuścił ramiona, ale nadal w jego spojrzeniu można było zauważyć ponaglenie, jakby mimo wszystko nadal nie popierał wyborów kuzynki.
- Dziwisz się? - Cisza jaka nastała po tych dwóch słowach była wręcz okrutna. Gniew w oczach Louis'a oraz zaciśnięte do granic możliwości dłonie, spowodowały, że Harry przezornie cofnął się, w ostateczności opierając się plecami o drewnianą powierzchnię drzwi.
- Chcę żebyś to zakończył... Póki jeszcze możesz - owiedział cicho Louis i na powrót zniknął w czeluściach swojego pokoju. 




Zerknęła na zegarek stojący na szafce nocnej. Dochodziła godzina szósta rano, więc była pewna, że Louis, a tym bardziej Harry, jeszcze smacznie śpią. Do późna wsłuchiwała się w ciche odgłosy włączonego telewizora i może, gdyby nie była aż tak onieśmielona podeszłaby i grzecznie zapytała czy zajmujący salon Harry może ściszyć albo najlepiej wyłączyć telewizor, jednak jego niewzruszona postawa oraz nieprzychylne spojrzenie w drodze powrotnej ze szpitala spowodowały, że mimo świadomości, iż jej obecność nie jest niepożądana najchętniej wtopiłaby się w drzwi czarnego samochodu Louisa. Cicho wymknęła się z pokoju i na palcach przebiegła do kuchni. Nastawiła wodę na kawę i schyliła się do lodówki, by wybrać produkty na dzisiejsze śniadanie. W ramach rekompensaty, chciała przygotować smaczny posiłek, by, choć trochę móc wynagrodzić współlokatorom zamieszanie związane z jej tymczasowym zamieszkaniem. Wiedziała, że Louis zawczasu został przekupiony sporą łapówką, przez jej ojca i tylko dlatego zgodził się, by przez jakiś czasu z, nim mieszkała. Niestety, Harry nie miał tego szczęścia i siłą perswazji oraz mocnego argumentu Tomlinsona został zmuszony odstąpić Molly swój pokój, a sam zajął miejsce na starej wysłużonej, małej kanapie. Oczywiście, nie obyło się bez poważnej kłótni podczas, której obraźliwe wyzwiska mimo zamkniętych drzwi pokoju Louisa doskonale słyszała, ale w momencie, gdy Tomlinson wziął Stylesa na 'stronę', ten niemal natychmiast zmienił zdanie. Nucąc pod nosem ulubioną piosenkę, wyjęła z lodówki masło i ser. Podrygując w rytm melodii brzmiącej w jej głowie, chwyciła chleb i okręcając się dookoła, przystanęła raptownie widząc stojącego w drzwiach Harry'ego. Ukradkiem obciągnęła rozciągniętą koszulkę żałując, iż nie pomyślała wcześniej, o dłuższych spodenkach. W tym momencie widząc sugestywny uśmiech bruneta zamarzyła, by zamiast krótkich sięgających kilka centymetrów powyżej kolana spodenek, założyć dokładnie zapięty pod samą szyję habit .
Harry zmierzył Molly przeciągłym spojrzeniem na dłuższą chwilę zatrzymując swój wzrok na jej częściowo zasłoniętych nogach. Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, gdy tylko zauważył w jakiej niezręcznej sytuacji znalazła się dziewczyna. Jemu osobiście piżama dziewczyny bardzo się spodobała. Koszulka wyglądająca jakby przeszła istne piekło lub jak, kto woli jej właścicielka była z nią bardzo przywiązana i na siłę starała się 'wejść' w dziecięcą bluzkę, a ta w akcie kapitulacji poddała się tak bardzo, że bruneta w niektórych miejscach mogłaby spokojnie zmieścić tam wielką puchatą poduszkę. Ale spodenki... Mimo, iż wolał nieco krótsze wersje bordowe szorty w tej odsłonie i na tej osobie bardzo mu się podobały. Pasowały do tej nieśmiałej lekko wystraszonej jego obecnością dziewczyny i teraz mimo wczorajszych uprzedzeń miał ochotę nawiązać z nią bliższe, a nawet bardzo bliskie relacje. Zamiast tego puścił jej zalotne oczko i zadowolony usiadł na jednym z dwóch krzeseł znajdujących się w pomieszczeniu. Wyczekująco uniósł jedną brew ku górze i ze zniecierpliwieniem zastukał krótkimi paznokciami o pusty kubek po wczorajszej kawie. Dopiero po krótkiej chwili pewność siebie z powrotem powróciła do Molly. Z chytrym uśmiechem odwróciła się tyłem do chłopaka i podrygując w miejscu przygotowała mu skromne śniadanie. Produktów w lodówce było niewiele, a jedyne, których data ważności jeszcze nie wygasła leżały teraz spokojnie wyciągnięte przez dziewczynę. Zakręciła biodrami, wiedząc, że każdy jej ruch jest uważnie śledzony przez zielone tęczówki kędzierzawego. Z miejsca sięgnęła w prawo pozwalając, by przyduża koszulka uniosła się kilka centymetrów. Na jej ustach błąkał się delikatny uśmiech, kiedy usłyszała szuranie krzesła i ciche kroki chłopaka. Odwróciła się dokładnie w tym samym momencie, w którym klatka piersiowa Harry'ego, przywarła do jej piersi. Poczuła każdą krzywiznę ciała bruneta, co spowodowało, że oddech uwiązł jej w płucach. Zdusiła cichy jęk i z wyzwaniem w oczach spojrzała w twarz kędzierzawego. Uśmiechnął się szeroko wyczuwając jaką reakcję wywołała na Molly taka bliskość. Przycisnął ją do szafki i nachylił się odrobinę, by wyszeptać do jej ucha:
- Nie kuś.
Ciepły oddech owiał jej szyję, a delikatny dotyk ust Harry'ego na skórze spowodował, że wzdrygnęła się mimowolnie. Uniósł rękę, abrunetka przymknęła powieki gotowa poczuć dotyk jego palców na rozgrzanej twarzy. Odczekała chwilę, ale nie poczuła nic. Zamrugała zaskoczona i wbiła oskarżycielski wzrok w odwracającego się chłopaka. Z kubkiem w dłoni, pogwizdując pod nosem, śpiewaną wcześniej przez nią piosenkę, włączył czajnik i wyjął z szafki puszkę z kawą. Zdecydowanie odpowiadał mu taki początek dnia. Miał zamiar wyjątkowo stawić się punktualnie na pierwsze w tym dniu zajęcia, ale gdy tylko zobaczył tańczącą w kuchni dziewczynę zmienił zdanie, gotów porzucić swoje wczorajsze wrogie nastawienie. Zgarnął z talerza kilka plasterków żółtego sera i tak jak Molly przed chwilą oparł się wygodnie o podniszczony blat. Nie ukrywając zadowolonego uśmiechu z uwagą śledził, każdy nerwowy ruch brunetki. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jego postawa ją peszy, ale za dobrze się bawił, by móc odpuścić.
Niewyraźne burknięcie odwróciło uwagę Harry'ego. Do kuchni wszedł zaspany Louis i widząc wolne krzesło szybko zajął wygodne miejsce. Z przymrużonymi oczami podparł głowę na rękach i rozejrzał się po pomieszczeniu. W momencie, gdy jego wzrok objął sylwetkę Molly uśmiechnął się delikatnie i leniwie zerknął na szczerzącego się Styles'a. Kiwnął głową i sięgnął po podane przez brunetkę kanapki. W tej samej chwili zmarszczył brwi i jeszcze raz, tym razem uważniej zmierzył nachylającą się nad, nim dziewczynę. Zaskoczenie na jego twarzy spowodowało, że obserwujący go do tej pory Harry, parsknął śmiechem. Nie za bardzo wiedząc co jest powodem złego samopoczucia kuzynki oskarżycielsko spojrzał na Harry'ego, na co ten w obronnym geście uniósł ręce ku górze.
- Molly? - Cichy pomruk z jej strony był jedyną reakcją, jakiej mógł oczekiwać Louis. Oczyścił gardło i nie spuszczając z bruneta uważnego spojrzenie zapytał: - Jak tam twoje poparzenia?
_____
odAutorki: Rozdział jest trochę chaotyczny, ale mam nadzieję, że jednak udało wam się dojść: o co do czego i dlaczego. :)

12 komentarzy:

  1. Jesteś przeze mnie obserwowana, tylko prywatnie. :)
    Rozdział sprawia wrażenie króciutkiego, dosłownie go pożarłam. Podoba mi się relacja Harry'ego i Molly, aż czuje się buzującą między nimi chemię. Główna bohaterka wydaje mi się małą, podstępną trzpiotką i oczywiście odnoszę się tutaj do niecnego wykorzystywania Liama. ;)
    Przyznam, że nie bardzo rozumiem zamysł skakania w czasie. Wolę jak opowieść jest jakoś zakotwiczona.
    Tyle ode mnie na dzień dzisiejszy (chyba już wspominałam, że niestety nie potrafię tworzyć długich treściwych komentarzy?).

    Pozdrawiam ciepło,
    G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że jednolity czas akcji jest lepszy, ale jest tutaj wiele spraw, które powinny być wspomniane, a krótki opis nie ukazałby na czym mi zależy. Wspomnienia będą ukazywały się tylko do pewnego momentu, a później skupię się tylko na istotnych szczegółach tego opowiadania. :)

      Usuń
  2. Uwielbiam ten rozdział!
    Masakra, wchłonęłam go w kilka sekund.
    Masz niesamowity talent,
    A te sceny między Harrym a Molly, są po prostu *___*
    Nie mogę się doczekac kolejnego!

    Zapraszam również do siebie, dopiero zaczynam :]
    http://someday-ff.blogspot.com/

    P. xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesołęgo po świętach! Mam nadzieje, że inaczej jak ja, dopinasz się we własnych spodniach. ;pp


    Nie kupuję tego. Na prawdę, na prawdę nie kupuję tego całego skakania akcji w czasie. Dezorientuje mnie to i czuję się jakby ktoś mnie walnął młotkiem w głowę. Z jednej strony zakochany Harry i cudowny związek, a z drugiej strony retrospekcje, które nam pokazują jak to się wszystko zaczęło. Teoretycznie taki mechanizm ma jakiś sens, i ten sens nawet jest logiczny, ale w praktyce na mnie nie działa. Wybacz, wiem, że ciężko się czyta takie słowa, ale takie jest moje odczucie i uważam, że powinnaś wiedzieć.

    Podoba mi się postać Louisa. Bo chroni naszą główną bohaterkę, ale to nie wynika z jakieś głębokiej przyjaźni, czy miłości, ale innego rodzaju zobowiązań. Niebanalne pomysłu to to co M.K lubi, więc na prawdę opowiadanie wiele zyskuje w moich oczach, dzięki takiemu zabiegowi.

    Hazza też może być, bo jest taki normalny. Dobrze, że podkreślasz fizyczność relacji między nim, a dziewczynom, bo wiele osób o tym zapomina skupiając się na opisach emocji, ale tych z rodzaju tych czystych i niewinnych. A tak na prawdę nie jest. Większość dojrzałych związków, oprócz bajkowej miłości opiera się na pasji, która wynika z pożądania jednej osoby przez drugą. Więc obłoczki pary, okół nagiego ciała Harrego są jak najbardziej cool.

    Cieszę się, że udało Ci się w tej przerwie świątecznej dodać rozdział, bo mnie rodzina rozprasza na tyle, że nic nie mogę na pisać, wiec zazdroszczę. ^^


    Pooooooozdrawiam!

    M.K

    ( http://last-direction.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo za komentarze na moich blogach! Wrócę niebawem z komentarzem do Twojej historii, zabiorę się za czytanie od początku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem, wszystko przeczytałam i pod każdym postem zostawiłam swój krótki komentarz. Mnie nie przeszkadza teraźniejszość i przeszłość w jednym rozdziale, wszystko już ogarnęłam po tych trzech rozdziałach. Z jednej strony mamy zakochnego Harry'ego, który spędza swój czas z Molly, ona chodzi na zajęcia, pojawia się również Liam, jej dobry kolega. Z drugiej natomiast widzimy przeszłość i rozpoczynającą się, swoją drogą gorąco, znajomość Stylesa i Molly. Zrobiło się naprawdę namiętnie podczas tego ich zetknięcia się w kuchni. Chyba od początku mieli do siebie jakiś pociąg. Pozostaje mi teraz czekać na rozdział następny i życzyć dużo weny! Powiadamiaj mnie oczywiście (jeżeli masz tt: @estasoledad13 albo na blogu) Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
  5. Podoba mi się to, jak kreujesz postacie. Każda z nich jest wyjątkowa, niepowtarzalna, inna... Ta relacja pomiędzy Harrym a Molly jest taka niesamowita. Aż z daleka czuć to wszystko, jeśli wiesz, o co mi chodzi. ;D Do tego jeszcze Louis... Tylko czekać na kolejne rozdziały. ;)
    Piszesz naprawdę interesująco, masz swój styl i bogate słownictwo. Retrospekcje pomagają nam to wszystko jeszcze bardziej zrozumieć, więc dobrze, że są.
    Dziwię się, dlaczego o tak dobrej twórczości mało osób wyraża swoje opinie. Zasługujesz na pochwały. Za wszystko. ;)

    Pozdrawiam.
    USED

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, i cudowny szablon. Taki przejrzysty, ładny. ;)

      Usuń
  6. Rozdział nie jest chaotyczny, jest cudowny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny, czekam na next zapraszam do mnie :) http://makeyouloveme25.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć! Chciałam Cię poinformować, że blog Do you remember summer `09? został przeniesiony na adres - http://do-you-remember-summer-09-new-jerr.blogspot.com/. Bardzo serdecznie Cię tam jeszcze raz zapraszam i mam nadzieję, że dołączysz na stałe do czytelników :) Duuuużo miłości! Jerr.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne opowiadanie. Bardzo podoba mi się fabuła i wykreowanie postaci. Opisy masz po prostu genialne. Dlatego na pewno będę zaglądała tutaj częściej. To opowiadanie ma w sobie jakąś taką szczególną aurę, która naprawdę jest niesamowita. Czekam na kolejny rozdział. <3

    http://lunatic-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń